Po długiej przerwie na blogu i perypetiach, dachówka skończona
Nie było mnie na blogu bardzo długo, a to dlatego, że bardzo dużo się działo, bardzo dużo było nerwów związanych z budową i nie wiele mówiąc trochę się nią zniechęciłam.
Od ostatniego wpisu jak widać dużo się zmieniło, doszła więźba, pełne deskowanie i papa oraz dachówka.
Okna, drzwi i brama zamówione, wiec zgodnie z planem doprowadzimy budowe do SSZ. Montaż za kilka dni, jak dożyję to wrzucę foto ;)
W tzw. międzyczasie zaczęliśmy się rozglądać za ekipą do elewacji, żeby nie zostawiać tak okien na zimę (tak nam zalecono tam gdzie kupowaliśmy okna), i tu się zaczęło.
Oglądały budowę 3 ekipy i wszystkie chwytały się za głowę, że tak krzywe są ściany... Jakoś nie przyszło mi do głowy latać z łatą i sprawdzać piony... Jest ogólnie mówiąc masakra. Odchylenia do 5 cm na wysokości budynku, ściany falują 😭.
Jedno to elewacja, drugie to tynki. Sami nie wiemy jak to do końca rozwiązać, wykonawca na szczęście nie umywa rąk i przyznaje, że tego nie widział... Próbował coś tam zeszlifować, ale zawsze to takie sztukowanie...
Wykonawca też pomylił ze sobą kominy i zrobił je na odwrót 🙈 - jeden hiperwysoki, drugi króciótki, coś nam nie grało więc zgłosiliśmy no i na szczęście poprawili.
Czas jakoś mija i się nabiera do wszystkiego dystansu, tak więc jak już patrzę na tę dachówkę, to uśmiecha mi się buzia. Może kiedyś zapomnę o tych wszystkich przygodach :)
Dachówka to creaton premion angoba łupek. Struktonit grafitowy, rynny też w graficie oraz komin tynkowany strukturą kos bud.